Obserwatorzy

sobota, 31 lipca 2010

owocowa butelka



Jak obiecywałam, tak też zrobiłam. Pokazuję Wam kolejną prace jaką ostatnio popełniłam. Wspominałam już wcześniej, że zdobienie butelek totalnie mnie wciągnęło. Znajomi śmieją się już ze mnie, że z każdej imprezy, każdego wyjazd tylko butelki przywożę. Mój narzeczony już na stojące wszędzie puste butelki i wannę w której się odmaczają patrzeć nie może. Cóż musi się przyzwyczajać :-). Teraz zbieram się do popełnienia pierwszej w życiu lampy z butelek, zaczytuję się w necie jak to zrobić, pewnie w przyszłym tygodniu jakiś sklep budowlany nawiedzę i odpowiednie gadżety zakupię.


Chciałam też podziękować wszystkim odwiedzającym mojego bloga. Ku mojemu zdziwieniu jest Was bardzo dużo, tylko czemu nie zostawiacie po sobie śladu w postacie komentarzy ????

piątek, 30 lipca 2010

ślubny sezon

Żeby nie było, że ostatnio nic nie robię, zaniedbałam troszkę bloga, ale nie pracę. Teraz już kilka rzeczy pokończyłam i stopniowo będę je Wam pokazywać.


Ostatnio uświadomiłam sobie dwie rzeczy. Po pierwsze od jakiegoś czasu trwa tzw. sezon ślubny. Ja jakoś w tym roku prawie w ogóle go nie zauważyłam. Jakoś nie wiem dlaczego nie byłam w nastroju na tworzenie rzeczy w tzw. ślubnych klimatach. Po drugie zapomniałam zupełnie pochłonięta decu o scrapbookingu. Już nie pamiętam kiedy ostatnio jakąś małą karteczkę popełniłam. Parę dni temu moja koleżanka poprosiła mnie o zrobienie jej jakiejś ślubnej kartki. Zgodziłam się od razu, zawsze w zapasie jakieś kartki w domu były i można było na szybko poratować kogoś. Jakie było moje zdziwienie kiedy nie znalałam nic. Postanowiłam więc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zrobię kartki, ale i przy okazji wezmę udział w zapomnianych przeze mnie zabawach.

Pierwsza z kartek slubnych powstała na wyzwanie w Diva Coffee Break Designs.





Kolejna kartka powstała według mapki Card Positioning System




Zaś ostatnia według mapki Paper Take Weekly



środa, 21 lipca 2010

leśna butelka








Jak już wcześniej pisałam ostatnio zakręciły mnie butelki, a raczej ich zdobienie. Jakiś czas temu jeszcze deklarowałam sobie nigdy w życiu butelek i zdobienia ich, a teraz proszę, kolejna butelkowa praca. Kiedy kupiłam tą serwetkę wydawało mi się, ze będzie ona wykorzystana tylko do ślubnych prac i początkowo takie było założenie tej butelki, ale jak to u mnie zwykle bywa w trakcie tzw. szału twórczego dorzuciłam bluszcz, cieniowanie i jeszcze więcej cieniowania i z pierwotnego planu nic nie wyszło. Zawsze z zachwytem patrzę na „czyste” prac w decu, na gustawiańską prostotę, czy rustykalne klimaty, ale jakoś jak ja się za takie pracę zabieram zawsze mi czegoś brakuje i dodaję cosik, co powoduje, że praca odbiega od założonej koncepcji. Cóż muszę się z tym pogodzić, że tak naprawdę uwielbiam cieniowania i muszę się pilnować, aby nie przedobrzyć z dodatkami.

Kolejna sprawa …. już niedługo mija roczek od kiedy prowadzę tego bloga i w związku z tym zbieram się do zorganizowania pierwszego w mojej blogowej karierze candy. Jeszcze nie zdecydowałam się co będę rozdawać, ale postaram się, żeby było na bogato. Jak sądzicie powinny być to jakieś materiały do zdobień czy może coś z moich prac, a może jedno i drugie????

poniedziałek, 19 lipca 2010

powiew orientu





Udało mi sie pomimo wczorajszych opadów wyjść na chwilę do ogrodu i cyknąć kilka zdjęć ostatnio zrobionej butelki. Tym razem zainspirowałam się Dalekim Wschodem. Do butelki dorabiam jeszcze lusterko i szczotkę, a efekt pokażę za jakiś czas. Ostatnimi czasy jakoś wciągneło mnie zdobienie butelek, takich klasycznych jak dla mnie durnostojek, ale zabawa przy tym jest dla mnie przednia, a o to chyba włąśnie w decu chodzi, żeby oderwać się od rzeczywistości :-)
Upał dziś straszny, mi marzy się spędzanie czasu nad wodą, a nie jak mam to w planach w sklepach budowlanych. Trzeba jednak w końcu wziąć się na poważnie za remont sypialni.

niedziela, 18 lipca 2010

country paintingowa zakładka



Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja?
A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa,
słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.

Czerwone Gitary Ciągle pada

Dziś miałam ambitne plany pocykać kilka zdjęć moich prac w ogrodzie. Niestety burza, a co za tym idzie mokra trawa uniemożliwiła mi zrobienie fajnych plenerowych zdjęć. Żebrałam się więc w sobie i zrobiłam zdjęcie zaległej już pracy (zakładki) z domalowywanym tłem. Robiąc to zdjęcie uświadomiłam sobie, że ostatnio mało motywów domalowuję, a country painting poszedł u mnie w zapomnienie. Mam w planach wykonanie dziecięcego kompleciku, więc pobawię się przy nim trochę tą techniką i pewnie za jakiś czas pokaże wam efekt mojej pracy.

czwartek, 15 lipca 2010

rustykalne klimaty w kuchni





Ostatnimi czasy do łask wrócił u mnie crack jednoskladnikowy, a co za nim idzie shabby chic znowu pojwił się w moich pracach.  Tym razem przerobiłam młynek na kawę. Wygrzebałam go u mojej mamy, która sama nie wiedziała o jego istnieniu i nie mogła sobie przypomnieć skąd go wzieła. Dodałam różyczki, spękania i przecierki polakierowałam i wyszedł taki rustykalny przedmiot.

niedziela, 11 lipca 2010

owocowy dzbanek





Decoupage na metalu to dla mnie całkowia nowość, ale co tam trzeba też sprobować. Papier ścierny, primer, ocynki i do dzieła. Tak powstał ten dzbanek. Kupiłam go za przysłowiowy grosik w Biedronce. Miał dość specyficzny zielony kolor i do niczego mi nie pasował.  Postanowiłam więc przerobić go po swojemu i w letnich klimatach. Pocieniowałam, pokropkowałam i wylakierowałam. Fajna zabawa z nim była i mam nadzieje, że jeszcze kilka podobnych prac popełnię.

czwartek, 8 lipca 2010

lustro w stylu vintage






Pogoda tak piękna, że w domu siedzieć się nie chce. Jakoś do decu nawet się zabrać nie mogę i większość prac niedokończonych. Nawet nied mam siły, a raczej chęci, położyć kolejnych warstw lakieru. No cóż taka już specyfika lata, że bym tylko w ogrodzie siedziała.  Zdjęcia prac też od jakiegość czasu na dworze popełniam.
Tym razem udało mi się w ogrodowej atmosferze obfotografować lustro z koroną. Było przy nim troszkę zabawy. Stęple, reliefy, bielenia ... bawiłam się znakomicie. Ostatnio jakoś motywy czarno-białe i złocenia coraz bardziej mi się podobają, może dlatego, że zbieram się do przebudowy sypialni. Marzy mi się jasne i stylowe pomieszczenie. Takie totalnie w stylu gustawiańskim, ale co wyjdzie zobaczymy, bo mojed kochanie chyba ma inną wizje. Ostatnio wymyślił, że trzeba by podwieszany sufit zrobić i dorzucić do tego halogeny .... brrrrr, powiem tak ... NIGDY W ŻYCIU!!!!!! Już wystarczy, że zgodziłam się na plazmę w sypialni, a on mi teraz z jakimś dziwnym oświetleniem wyskakuje. Będzie walka, ale znając mnie i tak wyjdzie tak jak ja chcę :-)

sobota, 3 lipca 2010

tango


Bo do tanga trzeba dwojga
Zgodnych ciał i chętnych serc
Bo do tanga trzeba dwojga
Tak ten świat złożony jest

Budka Suflera Takie tango

Zegar powstał jako prezent ślubny dla moich znajomych, długo myślalam i uznałam, że własnie motyw tanga będzie idealnie pasował. Chciałam uniknąć oczywistych motywów kojarzonych ze slubem, czyli kwiatów, serc, gołąbków i tortow. Moim celem było stworzenie czegoś co z jednej strony będzie pełne miłosci a z drugiej namietności. Czy mi się udało ... ocencie sami.