Obserwatorzy

środa, 30 listopada 2011

Podaj dalej i hurcik

Dziś będzie mało tekstu, a za to dużo zdjęć. Jakiś czas temu ogłosiłam u siebie Podaj Dalej i dzielnie zabrałam się za przygotowanie prezentów, niestety jak to u mnie bywa, w tzw. międzyczasie kilka innych prac mnie od niespodzianek odciągneło. W ostatnim czasie udało mi się jednak skończyć pierwszą podajdajkę. Moja niespodzianka poleciała do Aleksandry Nut. Jako, że wiem, że już dotarła i liczę, że się spodobała pokazuję ją u siebie na blogu.













kolejne pracki to za to jeden wielki misz-masz przeróżnych drobiazgów.











W końcu też, pomimo licznych wewnętrznych sprzeczności, zdecydowałam się zaryzykować i wystawić moje pracki na allegro. Wiem, że wiele osób ma bardzo jasno wytyczoną opinię na temat sprzedaży tam rękodzieła, ale cóż... w życiu różnie się układa i czasami trzeba podjąć pewnego rodzaju decyzje. Jeśli ktoś byłby zainteresowany serdecznie zapraszam.

niedziela, 27 listopada 2011

różnorodnie

Dziś będzie długi post, a co za tym idzie bardzo różnorodny. W ten weekend działo się u mnie dużo, zarówno w kuchni, pracowni, jak i poza domem, ale po kolei.... Ostatnim postem otworzyłam oficjalnie sezon świateczny, więc zobowiązana jestem pokazać kolejne tworki jakie wyszły spod mojej ręki w świątecznym klimacie. Udało mi się dokończyć pierwsze bombki decoupage w tym roku. Przyznam się, że nie lubię tego rodzaju ozdób robić, ale uwielbiam jak zdobią mój dom.. więc z braku osob, które za mnie by je zrobiły sama musialam je popełnić. Na wykończenie czeka jeszcze kilka następnych, więc stopniowo będę je dokańczać.












Wiele projektów jeszcze chodzi mi po glowie, ale w końcu zdecydowałam, że czas przynajmniej jeden z nich rozpocząć. Dziś tylko pokażę małą zajaweczkę czegoś co będzie mi zajmowało teraz dość dużo czasu i mowiąc, a raczej pisząc, szczerze mam nadzieję, że do wiosny się wyrobię.



Kolejną kwestią zaprzątającą mnie w ten weekend, bylo nowe wyzwanie na forum otwarte. Tym razem ogłoszono tydzien kulinarny z imbirem. Jako, że lubię partolić i lubię tego typu wyzwania zabrałam się dzielnie do roboty. U nas w domu ja jestem wege, a moj szanowny S nie, więc mięso także popełniam. Nie mam przekonania do supermarketowych wendlin, dlatego staram się, żeby w domu było ich jak najmnie. Moją propozycją imbirową jest szynka pachnąca imbirem, a oto przepis na nią. Kiedyś znalazłam go w internecie, ale jak to zwykle ze mną bywa zmodyfikowalam go po swojemu. Już nie pamiętam co było moje, a co przepisowe, ale szanownemu S smakuje, a to chyba najważniejsze.

Szynka pachnąca imbirem

Składniki:

1 kg szynki
2 łyżki imbiru sproszkowanego
1,5 łyżki soli
1 łyzka papryki słodkiej czerwonej
1 łyżeczka pieprzu czarnego
2 łyżki oliwy z oliwek

Sposób przygotowania.
1. Przyprawy rozetrzeć w możdzieżu razem z oliwą
2. Mieszanką przypraw natrzeć z dwóch stron dobrze mięso, odstawić w chlodne miejsce na około 12h
3. Mięso przekladam do foliowego rękawa i piekę w rozdrzanym piekarniku około 1,5h
4. Potem rozrywam nieco folię i pieke okolo 5-10 min aż się zarumieni i gotowe


No i już ostatnia kwestia, chociaż wcale nie najmniej ważna... w moim serduchu znajduje się na pierwszym miejscu. jakiś czas temu pisałam o szczeniaczkach, które u mnie były. Dziś odwiedziłam moją mami u której Setka mieszka. Przez trzy tygodnie kiedy jej nie widziałam znów urosla i zmężniala. Pokaże kilka zdjęć ze spaceru dzisiejszego.














czwartek, 24 listopada 2011

oficjalne otwarcie sezonu światecznego oraz szybka sałatka z kaszy gryczanej

Na większosći oglądanych przeze mnie blogów sezon świateczny już w pełni. Ja jakoś w tym roku za ozdoby świateczne nie mogłam sie zabrać... kiedy patrzę przez okno i widzę wszechogarniającą mnie szarość nie potrafię posnieżyć sobie świata.... ale cóż, trzeba się zmobilizować i zabrać do roboty. Jakiś czas temu dostałam zamówienie na dwie ikony decoupage (ale o tym w innym poście) i za jednym zamachem złocąć deseczki popełniłam taki świecznik. Sklejkę z mdf'u kupilam już chyba ze dwa lata temu i tak sobie leżala i czekala na lepsze czasy. Ciężko było mi się za nia zabrać, a raczej nie miałam na nią pomysłu. Wszystkie dotychczasowe proby zrobienia tego świecznika kończyło się odłożeniem jej na bok i tyle. Nie do końca z efektu jestem zadowolona, ale cóż inna już nie będzie. Chociaż kolorystycznie pasuje mi do salonu i mam nadzieję, że ładnie wkomponuje się w inne świąteczne ozdoby u nas w domu.






Na forum Otwarte nadal trwa tydzień z jablkiem, jednym z moich ulubionych owoców. Nie mogłam sie powstrzymać i przygotowalam z tej okazji kolejny przepis z mojej kuchni. Tym razem nie będę smażyć żadnych placuszków, gotować makaranów, ani sosów. Przypomniałam sobie sałatkę, której bardzo dawno nie robiłam, a powiem szczerze, że ją bardzo lubię.

Sałatka z kaszy gryczanej i jabłka

Składniki:

2 szklanki kaszy gryczanej
dwa jabłka
25 dag sera żółtego, ja dałam edamski
ogórek kiszony
1 papryka
1 cebula
5 łyżek oleju
3 łyżki octu winnego
sól
pieprz

Sposób przygotowania:
1. Obrane jabłko, cebulę i paprykę pokroić w kostkę
2. Obrany ogórek oraz ser zetrzeć na tarce, tzw. jarzynówce
3. Składniki wymieszać z ugotowaną i przestudzoną kaszą gryczaną
4. Ocet rozetrzeć z olejem i doprawić solą i pieprzem.
5. Sałatkę polać sosem i wymieszać

poniedziałek, 21 listopada 2011

w szarościach i kulinarnie, czyli kotlety z kapusty i jabłek

U mnie nadal dominuje szarość w pracach i jakoś nie mogę się przestawić na inne kolory... cóż chyba aura za oknem już totalnie mi w serducho weszła, a na pewno zagościla w moich pracach. Czasem tak się zdarza, że tylko po określione kolorki sięgam i przelamac sie nie mogę. U wielu osób na blogach widziałam już świąteczne klimaty i nawet ostatnio pomyślałam, że waro by ozdoby zacząć na Boże Narodzenie robic... i na myśleniu się skonczyło. Jakoś brokaty, cekiny i inne błyskotki mi pod rękę nie podchodzą. Ostanio zaś popełniłam takie aniołkowe pudełko na długopisy.








Zaś dla Kociego Swiata popełniłam taką szczotkę.... oczywiście też w szarościach, a jak :-)





Pomimo tej szarości wszechobecnej ostatnio w moich pracach nadal mi się chce gotowac, a raczej jeść :-P Jesień to pora roku kojarząca mi się z jabłkami. Ostatnio na jednym z forum imternetowych ogłoszono tydzień kulinarny pt. jabłko. Ja w ramach wyzwania upartoliłam kotleciki z kapusty i jabłek. Wyszły fajnie i powiem tak, na 10000% będę jeszcze je robic.

Składniki:
główka kapusty
1 szklanka mleka
3 jabłka
1/3 szklanki kaszy mannej
jajko
bułka tarta, sól, pieprz, tłuszcz do smażenia.

Sposób przygotowania:
1.Kapustę drobno poszatkować i obgotować w mleku rozcienczonym ze szklanka wody.
2. Dodać drobno pokrojone jabłko i dalej gotować.
3. Wspypać kaszę manną, wymieszać i gotowac jeszcze 10 min.
4. Otrzymaną masę przyprawić do smaku.
5. Ostudzić, dodać jako, otoczyc w bułce tartej i smażyć


SMACZNEGO!!!!!!!

i trzymajcie kciuki, żebym się w końcu za ozdoby swiąteczne zabrała

piątek, 18 listopada 2011

lustro z damą

Kolejne wyzwanie w którym wziełam udział dotyczyło przyozdobienia lusterka a'la Ikea. Tym razem konkurs zorganizowały osoby z forum Kraina Czarów.  Ja popełnilam lustro z damami i pobawiłam się w domalowywanie tła.









Już niedługo pokażę także kilka prac, które popełniłam dla Kociego Świata i przedstawie kolejne przepisy kulinarne z mojej kuchni :-)

wtorek, 15 listopada 2011

Miauczenie jest złotem

Pierwszy raz w życiu wygralam wyzwanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wzielam udzial w wyzwaniu zorganizowanym na forum otwarte. Dziekuję wszystkim osobom na głosowanie na moja prackę. Temat byl koci więc nie moglam się powstrzymać. Popełnilam takie pudeleczko.








Chciałam też wszystkich zainteresowanych poinformować, że po przerwie ruszył kocioświatowy sklepik, z którego całkowity dochód przeznaczony będzie na pomoc podopiecznym fundacji Koci Świat :-)
Serdecznie zapraszam, do nabycia, min. moje prace i już niedługo tez to pudeleczko

piątek, 11 listopada 2011

mój wegeteriański swiat... makaron z sosem pieczarkowo-pomidorowym

Wiele osób, kiedy oświadczam, ze nie jem mięsa, jest totalnie zdziwionych i pyta mnie, to w takim razie co ja jem. Powiem tak, z głodu nie umieram, a jeść lubię i to bardzo. Mieszkam z osobą jedzącą mięso, więc zwykle mam dwa razy do zrobienia obiad. Gotować dzięki bogini lubię, więc zwykle nie sprawia mi to większych problemów. Mój szanowny S jednak, jak większość, tzw. mięsożerców je także rzeczy bezmięsne. Dziś w związku z generalnymi porządkami w pracowni, nie miałam czasu na kombinowanie z jedzeniem. Postanowiłam więc zrobić mój sprawdzony i co najważniejsze dość szybki obiad. Ja osobiście jestem wielką fanką makaronów i moglabym je pochłaniać bez przerwy. Szczegolnie kiedy mam mało czasu, tak jak dziś, na jedzeniowe szaleństwa.

Potrzebne składniki:
makaron
olej do smażenia,
cebula,
pieczarki,
pomidory z puszki,
koncentrat pomidorowy,
czosnek,
bazylia,
oregano,
estragon,
papryka (ja daję słodką, ale jak ktoś lubi na ostro bez problemu można dodać ostrą albo chili)
pieprz,
sól,
cukier,
ser żółty

Sposób przygotowania
1. Cebulę kroję w kostkę, pieczarki obieram i w plasterki kroję.
2. Cebulę lekko zeszklić, następnie dodać pieczarki i poczekać aż się lekko podsmażą
3. Dorzucam roztartą w możdziez mieszakę ziół i 2 ząbki czosnku.
4. Podsmażam dalej pieczarki, cebulę i mieszaknke ziół
5. Wrzucam pomidory w puszce, dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego
6. Doprawiam do smaku solą, pieprzem i cukrem.
7. Jeszcze przez jakiś czas duszę, aż powstanie sos.
8. W tym samym czasie gotuję makaron
9. Posypuję serem zółtym (ważne dla mnie... wersja wegetariańska... ser zółty musi być na podpuszce mikrobiologicznej, a nie cielęcej)

Jeśli chcemy mieć wersję weganską, wystarczy nie posypywać serem ... większość dostępnych na rynku makaronow nie zawiera jajek.


czwartek, 3 listopada 2011

wymianka w kolorach jesieni i pierwsza w życiu meblowa metamorfoza

Wymiankowo, a jak ... jak jedna z czytelniczek mojego bloga napisała, ja to już jestem weteranem wymianek. Za oknem szaro, buro i jesiennie, więc i post będzie jesienny, choć nie do końca. Powoli i mnie dopada jesienna nostalgia, ale jak co roku będzie do przezwyciężenia :-) Tym razem wymiankę zorganizowała Luna, której wielkie dzięki za super zabawę się nalezy. Dziś pokażę, tylko moją część wymianki, bo wraz z moją parą wymiankową Ivoną poszukujemy przesyłki na naszej kochanej Poczcie :-(







Jak tylko przesyłkę odnajdziemy od razu pokaże focie mojej niespodzianki.

Ostatnimi czasy udało mi się też popełnić pierwszą, ale liczę, ze nie ostatnią, metamorfozę meblową. Pierwszy raz użyłam bejcy spirytusowej i popełniłam mazajki. Nie pamietam gdzie już czytałam jak taki efekt uzyskać, więc nie uda mi się podać linka do kursu krok po kroku, a szkoda, bo fajnie się tą metodą pracuje i efekt jest jak dla mnie cudowny. Szafeczka stała u mnie w domu i straszyła swoim wyglądem. Nie pasowała do niczego, a nie moglam się z nią rozsta, gdyż wiele potrzebnych rzeczy w niej zalegało. W końcu jednak się zabrałam za pracę, papier ścierny, bejca, farba i do dzieła. Szafka przed moimi przeróbkami wyglądała tak:


Troszkę mojego znęcania się nad szafeczką, rozkręcania, skręcania, ciapania farbą biała i szarą, bejcą spirytusową a na koniec szablony i lakier i teraz szafeczka wygląda tak.